TCS w Oberstdorfie: Zwycięstwo Domena Prevca i dyskwalifikacja Zajca!

fot. Sport w Obiektywie
Inauguracyjny konkurs 74. edycji Turnieju Czterech Skoczni na Schattenbergschanze w Oberstdorfie przejdzie do historii jako pokaz absolutnej dominacji jednego zawodnika. Domen Prevc nie tylko wygrał kwalifikacje, ale w samym konkursie zdeklasował rywali, wysyłając bardzo wyraźny sygnał: tej zimy to on rozdaje karty w światowych skokach narciarskich. Słoweniec objął zdecydowane prowadzenie w klasyfikacji turnieju i już po pierwszym przystanku jest głównym faworytem do zdobycia Złotego Orła.

Trudne kwalifikacje i pierwsze ostrzeżenie dla rywali

Niedzielne kwalifikacje w Oberstdorfie od samego początku zapowiadały, że inauguracja turnieju nie będzie łatwa. Zmienny i często niekorzystny wiatr sprawiał ogromne problemy zawodnikom, a jury było zmuszone do częstych korekt belki startowej. Przez długi czas niewielu skoczków było w stanie zbliżyć się do punktu konstrukcyjnego, co najlepiej oddaje skalę trudności, z jakimi przyszło się mierzyć uczestnikom.

W tych warunkach najlepiej odnalazł się Domen Prevc. Lider Pucharu Świata oddał bardzo dojrzały i technicznie niemal perfekcyjny skok na 139,5 metra. Już w kwalifikacjach wyraźnie wyprzedził resztę stawki, pokazując, że nawet niesprzyjające warunki nie są w stanie zaburzyć jego rytmu. Za jego plecami uplasowali się Philipp Raimund i Daniel Tschofenig, a w ścisłej czołówce znaleźli się także Timi Zajc, Jan Hoerl czy Stephan Embacher.

Dla polskich kibiców kwalifikacje przyniosły umiarkowany, ale ważny powód do zadowolenia. Wszyscy reprezentanci Polski wywalczyli awans do konkursu głównego. Najlepiej zaprezentował się Kamil Stoch, który po skoku na 130,5 metra uplasował się w połowie drugiej dziesiątki. Pozostali Polacy również wykonali swoje zadanie, zapewniając sobie udział w rywalizacji rozgrywanej w systemie par KO.

System KO i dodatkowa presja inauguracyjnego konkursu

Turniej Czterech Skoczni rządzi się swoimi prawami, a system par KO od lat budzi ogromne emocje.  W Oberstdorfie los przydzielił Polakom zarówno rywali z niższych rejonów klasyfikacji, jak i pojedynki bratobójcze, co już przed pierwszą serią zapowiadało dodatkowe napięcie.

Jednocześnie presja inauguracji była wyjątkowo duża. To właśnie pierwszy konkurs Turnieju Czterech Skoczni często nadaje ton całej rywalizacji i pozwala jednemu z zawodników zbudować psychologiczną przewagę nad resztą stawki. W tym sezonie tę rolę bez wahania przejął Domen Prevc.

Pierwsza seria: lot Prevca i wyraźna selekcja stawki

Gdy rozpoczął się konkurs, warunki wciąż pozostawały trudne, ale stabilniejsze niż dzień wcześniej. Już w pierwszej serii Domen Prevc udowodnił, że jest w zupełnie innej lidze niż reszta rywali. Jego skok na 141,5 metra był jednym z najdalszych w historii konkursów turniejowych w Oberstdorfie i dał mu ogromną przewagę punktową.

Za Słoweńcem uplasowali się reprezentanci Austrii – Jan Hoerl oraz Jonas Schuster. Szczególnie trzeci z wymienionych był sporą niespodzianką, ponieważ niewielu ekspertów typowało go do walki o tak wysoką pozycję po pierwszej rundzie. Tuż za podium znajdowali się Daniel Tschofenig i Timi Zajc, którzy wciąż zachowywali realne szanse na czołowe lokaty.

Pierwsza seria była również momentem brutalnej selekcji. Kilku znanych zawodników odpadło już na tym etapie, przegrywając swoje pojedynki KO lub nie mieszcząc się w gronie „lucky loserów”. Emocji nie brakowało do samego końca.

Polacy po pierwszej serii – trzy awanse i solidna postawa

W polskiej ekipie najwięcej powodów do zadowolenia po pierwszej serii miał Kacper Tomasiak. Młody zawodnik oddał bardzo równy skok i pewnie wygrał swój pojedynek, zajmując miejsce w połowie drugiej dziesiątki. Był to kolejny sygnał, że tej zimy staje się coraz bardziej stabilnym punktem reprezentacji.

Kamil Stoch również wykonał swoje zadanie. Jego skok na poziomie ponad 130 metrów pozwolił mu awansować do finału i dawał nadzieję na dalszą poprawę lokaty. Trzecim Polakiem w serii finałowej został Paweł Wąsek, który wygrał bezpośredni pojedynek z Maciejem Kotem. Z rywalizacją po pierwszej serii pożegnali się natomiast Kot oraz Piotr Żyła.

Dyskwalifikacja, która zmieniła podium

Druga seria konkursowa nie przyniosła już żadnych wątpliwości co do zwycięzcy. Domen Prevc ponownie oddał znakomity skok, tym razem na odległość 140 metrów. Była to próba, która nie tylko przypieczętowała jego triumf, ale też podkreśliła ogromną przewagę nad rywalami. Słoweniec wygrał konkurs z przewagą ponad 17 punktów, co w realiach Turnieju Czterech Skoczni jest różnicą wręcz nokautującą.

Początkowo drugie miejsce zajmowali ex aequo Timi Zajc i Daniel Tschofenig, jednak po zakończeniu rywalizacji doszło do jednego z najgłośniejszych wydarzeń wieczoru. Kontrola sprzętu wykazała nieprawidłowość w kombinezonie Zajca – nogawka była dłuższa o zaledwie kilka milimetrów. Decyzja sędziów była bezlitosna: dyskwalifikacja. W efekcie na drugą pozycję awansował Daniel Tschofenig, a na trzecie miejsce przesunął się Felix Hoffmann, który tym samym sprawił ogromną radość niemieckiej publiczności.

Tomasiak liderem Polaków, Stoch z pozytywnym sygnałem

Po korektach w klasyfikacji najlepszym z Polaków został Kacper Tomasiak, który ukończył konkurs na 14. miejscu. Dwa solidne skoki i awans w drugiej serii potwierdziły jego dobrą dyspozycję oraz rosnącą pewność siebie. Kamil Stoch zakończył rywalizację na 17. pozycji, ale jego postawa była odbierana bardzo pozytywnie – zwłaszcza w kontekście dalszej części sezonu. Paweł Wąsek zdobył kolejne punkty Pucharu Świata, zajmując 28. lokatę.

Klasyfikacja turnieju i statystyki, które robią wrażenie

Po pierwszym konkursie Domen Prevc objął zdecydowane prowadzenie w klasyfikacji 74. Turnieju Czterech Skoczni. Jego przewaga nad Danielem Tschofenigiem jest jedną z największych w historii turnieju po inauguracji. Co więcej, statystyki pokazują, że zawodnicy, którzy w przeszłości rozpoczynali rywalizację z podobną zaliczką, bardzo często sięgali później po końcowy triumf.

Słoweniec umocnił się także na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, gdzie jego przewaga nad Ryoyu Kobayashim i Philippem Raimundem systematycznie rośnie. W Pucharze Narodów na czele pozostają Austriacy, jednak Słoweńcy i Japończycy nie pozwalają im odjechać.

Przed nami Garmisch-Partenkirchen i kolejne emocje

Karuzela Turnieju Czterech Skoczni nie zwalnia tempa. Już za kilka dni skoczkowie przeniosą się do Garmisch-Partenkirchen, gdzie odbędą się sylwestrowe kwalifikacje oraz tradycyjny noworoczny konkurs na Grosse Olympiaschanze. To obiekt, który wielokrotnie przynosił niespodzianki i dramatyczne rozstrzygnięcia.

Jedno jest pewne – Domen Prevc po występie w Oberstdorfie jest zawodnikiem, na którego wszyscy będą polować. Jeśli jednak utrzyma obecną formę i spokój, bardzo możliwe, że już w Niemczech i Austrii będziemy świadkami jednego z najbardziej dominujących triumfów w historii Turnieju Czterech Skoczni.

PHOTOBUCKET
Źródło: inf. własna, fot. Joanna Malinowska - Sport w Obiektywie
Karolina Lipińska